top of page

Daj się poprowadzić intuicji

Zaktualizowano: 7 lut 2023



Podszepty i podpowiedzi wszechświata rozpoznajemy łatwo jako dzieci, szczególnie te wychowane blisko natury (nie te spędzające większość czasu przed telewizorem). Intuicja jest częścią naszej codziennej rzeczywistości. Przez lata jednak jesteśmy uczeni jak używać swojego logicznego umysłu. Społeczeństwo w jakim żyjemy programuje nas tak, abyśmy stłamsili swoje emocje i uczucia, przestali słuchać potrzeb swojego ciała, podążali za rozumem, a nie za głosem serca. Ogólnie rzecz biorąc mamy zachowywać się według ściśle ustalonych norm i zasad.


I w ten sposób, powoli, oddalamy się od swojego naturalnego stanu bycia jakim jest połączenie z naszą intuicją, naszym wyższym ja. Nie żyjemy dla siebie, ale dla innych. Boimy się walczyć o swoje marzenia, bo "Nie wypada", "Nie zasługujemy na to", "A co w ogóle powiedzą na to inni?". Postępujemy tak, jak TRZEBA lub jak POWINNIŚMY, i przestajemy podążać w kierunku, w jakim rwie się nasza dusza. I oddalamy się od siebie… A co za tym idzie stajemy się coraz bardziej nieszczęśliwi.


Skąd to wiem? Gdyż sama przez to przeszłam. Chciałam być idealnym dzieckiem przynoszącym dumę swoim rodzicom. Później idealną uczennicą, studentką, partnerką, żoną, matką… Stawałam na głowie żeby ich wszystkich zadowolić, jednak gdzieś w tej całej zawierusze zapomniałam o sobie… Niby miałam wszystko i toczyłam naprawdę wygodne życie, jednak depresja zaczęła pukać do moich drzwi. Czegoś mi tam brakowało… Utraciłam siebie...


I nadszedł taki moment, że powiedziałam sobie: "Dość… Nie chcę takiego życia… Będę robić to, co kocham." Ale co ja właściwie kochałam? Co chciałam robić? Kim być? Nie wiedziałam… Zapomniałam już kim tak naprawdę jestem… Jednak CZUŁAM, że potrzebuję zmiany, że chcę iść w innym kierunku… Tylko w jakim?


I tu zaczęła dochodzić do głosu moja intuicja… Jakaś niewidoczna siła która pchała mnie w nieznane. Niby delikatna, a jednak tak stanowcza i zdecydowana. I to był jeden z najgorszych i najlepszych momentów w moim życiu - podjęcie decyzji kogo słucham - rozumu czy serca… Okres ten trwał dość długo i kończył się za każdym razem atakami paniki… Miałam wrażenie, że jestem ja i cały świat przeciwko mnie… Jednak powoli intuicja coraz częściej docierała do mojej świadomości… I jak tylko jej się to udawało, to jakieś niewidzialne ciepło rozgrzewała moje serce. Jakiś nikły płomyk rozświetlał moją szarą rzeczywistość… I ten mały płomyczek dał mi właśnie nadzieję, że jednak czeka na mnie coś lepszego…


Pomimo niekończących się ataków paniki, zebrałam w sobie ostatki sił i podjęłam działanie… W przeciągu kilku miesięcy odmówiłam współpracy mojemu mężowi jako architekt, wzięłam dwójkę dzieci (w wieku 1 i 2,5 lat) i wyprowadziłam się z domu wynajmując mieszkanie w innej miejscowości. Nie posłuchałam prawników naciskających, że mam wrócić natychmiast do Polski aż do rozwodu. Miałam kontynuować oba kierunki studiów (podyplomowe na architekturze i doktorat na archeologii) - z obu zrezygnowałam. Zostałam totalnie sama, za granicą, bezrobotna, z dwójką małych dzieci, dwoma kotami i psem. Nie wspomnę o tym, jak zostałam zaatakowana przez rodzinę i przyjaciół za swoją decyzję - od których też musiałam się odciąć. Według nich wysadziłam w powietrze całe swoje pięknie poukładane życie… Idealne, nie ukrywam, ale z ich punktu widzenia… Jednak totalnie nie moje! Nie rozumieli czemu tak zrobiłam i jakie miałam plany - ja też nie! Po prostu CZUŁAM, że tak mam zrobić… To podpowiadała mi moja intuicja… Nie słuchałam nikogo… Nawet swojego logicznego umysłu… Szłam do przodu nie oglądając się za siebie...


W niedługim czasie moje życie totalnie się zmieniło… Powoli zaczęłam poznawać co to znaczy szczęście! Nie było łatwo na początku, gdyż logiczny umysł bił na alarm i krzyczał, że przecież nie dam sobie rady. Lecz im bardziej odnajdywałam siebie, tym ataki paniki zanikały i zamieniały się w spokój i radość. Miałam tyle czasu, że mogłam w końcu skupić się na sobie. Zaczęłam uczyć się medytacji i innych technik kwantowych… I o ile szłam za głosem serca, ignorując krzyki przestraszonego umysłu, to wszechświat sam, w jakiś magiczny sposób, zapewniał mi wszystko czego potrzebowałam… I odtąd już tak zostało...


Jednak zanim zaczęłam świadomie pracować z intuicją oraz channelingiem, minęło kilka lat i musiałam naprawdę ciężko pracować nad sobą, swoim wnętrzem. Zostałam przetestowana przez wszechświat na wszystkie możliwe sposoby, ale udało mi się w końcu uciszyć mózg i wsłuchać w siebie… A tam były wszystkie odpowiedzi jakich potrzebowałam. I zawsze tam są - dostępne o każdej porze dnia i nocy. Kiedy tylko chcę, mogę dostać informacje odnośnie obecnych zdarzeń, lub zajrzeć do czegoś, co należy już do przeszłości, ale da mi głębsze zrozumienie jakiegoś tematu. Mogę też poprosić o scenę z przyszłości, na którą będę mogła się odpowiednio przygotować.


Wszystkie odpowiedzi są w tobir…

Nie potrzebujesz nikogo by je uzyskać. Wystarczy wsłuchać się w swoją intuicję, dać pokierować się swojemu sercu, swojej duszy - ona wie, w którym kierunku podążać.


Tylko jak odróżnić intuicję od zwykłych myśli? Albo wizje od naszych osobistych marzeń?

Wiem po sobie, że z początku może to sprawić wiele trudności. Moje pierwsze próby słuchania głosu serca kończyły się zawsze atakami paniki. Zwyczajnie CZUŁAM, że powinnam podjąć konkretną decyzję, działanie, jednak mój logiczny umysł momentalnie wręcz zarzucał mnie pytaniami: “A co jeśli się nie uda?”, “A co jeśli sobie to wymyślasz?”, “A co jeśli to się nigdy nie wydarzy?”, “A co jeśli dana osoba cię wyśmieje?”, “A co jeśli później będziesz cierpieć?” itd…...


Ale szłam za tym bo tak CZUŁAM. Rzucałam się na głęboką wodę, często nawet nie mając pojęcia jak uda mi się dopłynąć na drugi brzeg. Jednak zawsze jakoś docierałam do celu. A sam cel zwykle przechodził wszelkie moje oczekiwania…


Nasze marzenia i wierzenia często nas ograniczają… Zaplanowaliśmy sobie życie (lub inni to zrobili) w jakiś konkretny sposób i konsekwentnie do tego dążymy, wręcz tkwimy w rutynie i utartych schematach. A co jeśli wszechświat zaplanował dla nas coś o wiele piękniejszego, czego nasz logiczny umysł nawet nie potrafi sobie wyobrazić?


I po to jest właśnie intuicja… By pokierować nas w zupełnie nieznanym kierunku… Często nie możemy wiedzieć w którą stronę dokładnie idziemy i jak będzie wyglądać nasza przyszłość, bo to zwyczajnie przerasta możliwości naszej świadomości. Sama nigdy by nie stworzyła tak pięknych scen.


Z początku słuchanie głosu serca może przypominać poruszanie się z zamkniętymi oczami. Nie wiesz dokąd zmierzasz, po prostu CZUJESZ, że obrany kierunek jest dla ciebie dobry. Masz świadomość, że jakaś niewidzialna ręka trzyma cię za ramię i pomaga omijać wszelkie przeszkody. I powoli, powoli, zaczynasz temu ufać.


Twój umysł jednak będzie walczył. Tysiące pytań z serii “Co by było gdyby…?” lub “Co jeśli…?” będą się ciągle pojawiać w twojej głowie. Mają na celu tylko i wyłącznie jedno - zmuszenie cię do pozostania w swojej dobrze znanej strefie komfortu i nie podjęcie żadnego działania, żadnych zmian w twoim życiu…


A to powoduje, że stoisz w miejscu...

Nie rozwijasz się…

Nie podążasz za tym, za czym tęskni i o czym marzy twoja dusza…

Oddalasz się od swojego prawdziwego szczęścia…

Tracisz siebie...


Początkowo otrzymywane przekazy są bardzo delikatne, jak muśnięcie piórka lub podmuch lekkiego wiatru. Najczęściej mają formę uczucia, wibracji, która pojawia się znikąd, dosłownie na chwilę. Odwiedza nas i znika. Jest to jednak na tyle silne doznanie, że mamy poczucie, iż coś się uaktywnia w naszym wnętrzu. Czujemy wtedy nagłą radość, miłość, wolność, nadzieję lub po prostu wewnętrzny spokój… Często nawet możemy nie wiedzieć dlaczego i co się dzieje, więc logiczny umysł chce to zignorować, wręcz zagłuszyć.


Jednak gdy zaczniemy to obserwować, po jakimś czasie zauważymy, że dana wibracja powraca i łączy się z jakąś myślą, pomysłem, zdarzeniem, osobą, albo konkretną sceną z przyszłości, która pojawia się nagle przed naszymi oczami. I gdzieś w środku wiemy, że jest to dla nas dobre, że tak powinno być, że to jest nasze. Bez względu na to, jak bardzo nielogiczne mogłoby się wydawać.


Nie myśl od razu, że to tylko twoja wyobraźnia, że to zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe, albo że nigdy się nie wydarzy. Nie masz pojęcia co tak naprawdę zaplanował dla ciebie wszechświat… Nie ograniczaj się tkwiąc w umyśle. Zasługujesz na wszystko co najlepsze.

Więc zwyczajnie zatrzymaj się na chwilę.

Pozwól sobie zatopić się w tych uczuciach.

Pozwól sobie poczuć jak by to było, gdyby dana scena wydarzyła się naprawdę.

Zwyczajnie poczuj to…

Nie analizuj, nie oceniaj, nie odrzucaj.

POCZUJ….


Te wibracje, to pewnego rodzaju zaproszenie do wzięcia udziału w jakimś wydarzeniu, które może nadejść w bliższej lub dalszej przyszłości. Nigdy nie jest to nacisk lub przymus. Raczej ma to formę kochającego objęcia przez bliską nam osobę i wskazanie najlepszego dla nas kierunku. Możesz iść za tą radą, lub zwyczajnie ją zignorować. To taka przyjacielska propozycja i niestety łatwo ją przeoczyć. Szczególnie gdy nasz hałaśliwy umysł nadal jest aktywny i momentalnie ją zagłusza.


Czy iść za nią? Nie ma się w ogóle nad czym zastanawiać. To tak jakby wybierać między szczęściem, a cierpieniem… Ale do tego potrzeba odwagi i chęci wzięcia odpowiedzialności za swoje własne działania, za swoje życie… Nie każdy pójdzie w ciemno za głosem serca. Większość wybierze bezpieczniejsze, łatwiejsze, bardziej logiczne rozwiązanie. Jednak gdy za bardzo oddalamy się od siebie, od drogi, jaką obrała nasza dusza w tym wcieleniu, to wszechświat może nam o tym przypomnieć w bardziej drastyczny sposób. Nie dlatego żeby nas ukarać, ale ostrzec, że zmierzamy w nieodpowiednim dla nas kierunku. Że tam nie ma szczęścia i spełnienia.


Aby mieć przejrzysty obraz dochodzących do nas przekazów, rad od wszechświata w postaci intuicji, trzeba obserwować siebie, swoje uczucia, wibracje jakie łączą się z poszczególnymi wydarzeniami. Nawet to, jak reaguje na nie twoje ciało jest ważne. Gdy dostajesz przekaz (w postaci wibracji, myśli, pomysłu, wizji itd) zatrzymaj się na chwilę. Poczuj go. Zaobserwuj co dzieje się w twoim wnętrzu. Jeżeli jesteś wtedy spokojny, zrelaksowany, czujesz miłość, nadzieję itd - to prawdopodobnie pochodzi on prosto ze źródła. Nie oceniasz go, nie jesteś z nim emocjonalnie związany. Po prostu gdzieś w środku wiesz, że tak ma być, że to jest twoje. Czujesz jak rozgrzewa się twoje serce, jak jego pole rośnie, rozszerza się, po czym zalewa cię jeszcze większy spokój i zrozumienie. Natomiast, gdy łączy się on natychmiast z obawą, niepewnością, strachem, niedowierzaniem, krytyką - to pewnie informację tę stworzył niestety twój umysł.


Pamiętaj również, aby spisywać swoje przekazy NATYCHMIAST i wracać do nich systematycznie, szczególnie wtedy gdy będziesz bliski zwątpieniu. To bardzo ważne. Twój logiczny umysł będzie próbował zrobić wszystko, aby wzniecić w tobie iskierkę lęku i niepewności. Kilka minut, nawet kilka sekund później, może już nie być śladu po tym subtelnym, kochającym przekazie. Zostanie on przygnieciony niedowierzaniem i pytaniami z serii “A co jeśli?”, które od razu zacznie wytwarzać twój mózg. Potrzeba czasu i praktyki, aby nabrać pewności do samego siebie, jednak zaufaj temu. Zaufaj sobie. Każdy ma dostęp do swojego wyższego ja, do wszelkich mądrości jakich szuka. Wszystkie informacje są w tobie… Zejdź z umysłu do pola serca i daj się mu poprowadzić.


Podążanie za intuicją może wymagać dokonania wielu zmian w twoim życiu, podjęcia trudnych decyzji. Będziesz musiał wyjść ze swojej strefy komfortu i przełamać swój strach, brak wiary w siebie, obawę przed niepowodzeniem. Zostaniesz zmuszony stanąć twarzą twarz z opiniami innych ludzi, często nawet nie wiedząc jak im logicznie wytłumaczyć dlaczego chcesz podjąć akurat takie działanie. Nie będzie to przyjemne… Twój logiczny umysł zrobi dosłownie wszystko żeby podciąć ci skrzydła.


Jednak dla mnie słuchanie serca, mojej duszy, mojego wyższego ja, samo w sobie jest gwarancją sukcesu… Ono wie co jest dla mnie najlepsze… Ono ma dostęp do całej wiedzy wszechświata...


Jeśli jest to coś, czego mój logiczny umysł początkowo nie chce zaakceptować, to zwyczajnie pozwalam danej idei istnieć gdzieś z tyłu mojej głowy. Nie oceniam, nie neguję, nie odrzucam, zwyczajnie obserwuję. Po jakimś dłuższym lub krótszym okresie, zaczynam zaprzyjaźniać się z daną myślą i już nie wydaje mi się ona taka nierealna. Gdy nadchodzi dane zdarzenie, choćby nie wiem ile ze sobą przyniosło zmian, stresu i strachu przed nieznanym, w środku jestem na nie przygotowana i wiem, że jest ono częścią większego planu. Wiem, że dzieje się dla mojego dobra.


Po wibracjach, uczuciach, obserwacji własnego ciała, mogą zacząć pojawiać się sceny w postaci wizji, symboliczne sny, informacje, które zwyczajnie tworzą się samoistnie w naszej głowie, nawet usłyszane zdania. Czasami będziesz miał też wrażenie, że wszechświat wręcz zarzuca cię symbolami i znakami. Wsłuchaj się w nie. Zaobserwuj je. Tam jest jakiś przekaz właśnie dla ciebie.


Jeżeli zaufasz procesowi i naprawdę spróbujesz go zgłębić, to w bardzo krótkim czasie będziesz miał wszystkie potrzebne ci odpowiedzi dostępne na każde twoje zawołanie. A raczej już je masz, tylko najpierw musisz wyciszyć swój logiczny umysł i pozwolić tym delikatnym wibracjom dotrzeć do swojej świadomości. Bardzo pomocna jest w tym praktyka i wszelkie metody relaksacyjne. Popróbuj różnych technik i znajdź to, co najlepiej pasuje do twojego charakteru, wierzeń i stylu życia.


Ja osobiście najwięcej przekazów dostaję relaksując się w wannie, spacerując samotnie po lesie, po polach lub słuchając muzyki… Wtedy zmieniają się moje wibracje, są lżejsze i mogę łatwiej wyłapać przekazy. Do tego bardzo polecam medytację (na początku najlepiej prowadzoną), lub autohipnozę, podczas których mamy wręcz możliwość zapytania się o wszystko naszego wyższego ja, naszych przewodników duchowych.


I pamiętaj o tym, że dla wszechświata nie ma lepszych i gorszych. Każdy może mieć odmienną rolę i zadanie do wykonania w obecnym życiu, jednak wszyscy mamy dostęp do prowadzenia i przekazów pochodzących prosto ze źródła. Wcale nie muszą one dotyczyć tylko ważnych życiowych decyzji. Może to być nieistotny szczegół naszej codziennej rzeczywistości, dzięki któremu będziemy mieli przyjemniejszy dzień. Ma to formę rady, wskazania kierunku lub zaproszenia do wzięcia udziału w jakimś większym wydarzeniu. Wszechświat przez jakiś czas będzie powtarzał swoją ofertę i wysyłał do ciebie swoje znaki. Jeśli je zauważysz, poczujesz, że coś jest na rzeczy i że to jest dobre, to jest twoje, to idź za tym! Nie zastanawiaj się!


Masz do dyspozycji tysiące różnych rozwiązań, których nawet nie potrafisz sobie wyobrazić. Jeśli zaczniesz analizować otrzymany przekaz, to niestety możliwość ta przepadnie na zawsze. Logiczny umysł znajdzie mnóstwo powodów, żeby odciągnąć cię od podjęcia działania. Strach i niepewność zepchną cię znów w dół, do twojej strefy komfortu. Ale tam się nie rozwijasz… Stoisz jedynie w miejscu...


Jeżeli chcesz pozwolić swojej duszy polecieć, wzbić się do nieba, to musisz w końcu rozwinąć skrzydła i wyskoczyć z gniazda. Taki skok w nieznane może być na początku niezbyt komfortowy. Możliwe, że zostaniesz zmuszony również aby stanąć twarzą w twarz ze swoimi dawnymi traumami, blokadami, lękami i wszystkim tym, co nadal plącze ci skrzydła. Ale skoro wszechświat pcha cię w danym kierunku, to znaczy, że jesteś już na to gotowy, że już czas. Pokonaj swój strach i podejmij próbę lotu.

Dla siebie. Dla swojego szczęścia.

Dla uwolnienia swojej duszy.


Alexandra FreeSoul



Jeżeli moje artykuły wydają Ci się pomocne, wesprzyj moją pracę dokonując dobrowolnej wpłaty (w ramach wymiany energii) na konto:

PLN: PL46 1140 2004 0000 3102 7563 3134

€: GR52 0172 2860 0052 8608 5839 763

Dziękuję!


Polub Free Soul - Polska na Facebook'u:


Dołącz do grupy na Facebook'u:

FREE SOUL POLSKA - UNIA W SOBIE (BLIŹNIACZE PŁOMIENIE CHANNELING HIPNOZA)


Zasubskrybuj kanał Free Soul Polska na YouTube:



Comments


Commenting has been turned off.
bottom of page