top of page

Co to znaczy pokochać siebie?



Wiele ludzi uważa, że pokochanie siebie, to zakochanie się we wszystkim co jest z nami związane - w swoim ciele, umyśle, działaniach, podjętych decyzjach, wypowiedzianych słowach itd.

Ale czy można kiedykolwiek osiągnąć taki stan? Nie oszukujmy się... Nie wszystko, może wręcz niewiele podoba nam się w naszym ciele... Nasz charakter też daleki jest od ideału... Wiele z naszych czynów, działań, podjętych decyzji, wypowiedzianych słów, okazało się błędnych z biegiem lat... Chętnie byśmy cofnęli czas, aby zmienić wiele rozdziałów naszego życia.

Dołączając do tego opinie innych, krytykę, brak akceptacji ze strony rodziny i przyjaciół, wydaje się to wręcz niemożliwe... Daleko nam do ideału, w którym ktoś chciałby się zakochać - tak uważamy i pogłębiamy się jedynie w przekonaniu, że nie zasługujemy na miłość, nawet na miłość własną...

Ale da się i jestem tego żywym przykładem. A był okres, że nienawidziłam siebie tak bardzo, że aż nie chciałam dłużej być na tym świecie. Jednak podjęłam w końcu walkę o siebie i o swoją tożsamość, która trwała kilka lat. Opłacało się... I teraz cieszę się z każdej chwili spędzonej tutaj i z tego, że codziennie mogę doświadczać czegoś pięknego.

Więc od czego zacząć?

Po pierwsze, trzeba poznać samego siebie... Odkryć to, kim tak naprawdę jesteśmy - nie tym, jakim chcą nas widzieć inni. I często nie jest to łatwe...

Możemy mieć do czynienia od dziecka z narcystycznymi i toksycznymi osobami, przez które jesteśmy programowani, że nigdy nie mamy racji, że zawsze jesteśmy gorsi, że nie możemy o sobie decydować, bo ktoś inny wie lepiej co jest dla nas dobre, a co nie. Często też nie mamy prawa wypowiedzieć swojej opinii, nasze zdanie nigdy się nie liczy. Możemy spotkać się z krytyką, która wcale nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości. Ktoś zwyczajnie chce nas pomniejszyc, poniżyć, aby sam mógł poczuć się lepiej. Możemy poznać co to jest szantaż emocjonalny, gdy na przykład jak nie zrobisz czegoś, co dana osoba od ciebie oczekuję, to będzie oznaczało to, że jej nie kochasz, że jesteś przeciwko niej, stajesz się wtedy jej wrogiem.

Wszelkiego rodzaju manipulacje ze strony najbliższych nam osób, na których nam zależy, mogą bardzo negatywnie wpłynąć na naszą samoocenę. Może też dochodzić do tego przemoc - fizyczna, czy psychiczna. Obie bolą równie mocno i często targaja nami pomiędzy złością na niesprawiedliwą sytuację, która się nam przydarza, a poczuciem winy, że chyba jednak coś zrobiliśmy nie tak, skoro dana osoba traktuje nas w ten właśnie sposób...

Mi przytrafiło się wszystko to i jeszcze więcej... Próbując sprawić, aby ludzie wokół mnie byli szczęśliwi, dumni ze mnie i żeby mnie pokochali, zaakceptowali, zatraciłam totalnie siebie, swoją tożsamość... Gdy zaczęłam pracę nad sobą, doszłam do szokującej prawdy.... Nie wiedziałam zupełnie kim jestem. Jednak powoli zaczęłam odnajdywać to, co jest moje i tylko moje. Odkrywałam na nowo swoje talenty i akceptowałam je na przekór tym, którzy chcieli podciąć mi skrzydła. Gdy zaczęłam podejmować decyzje i działania zgodnie z głosem mojej intuicji, mojego serca, ignorując wszystkich, którzy chcieli mi wmówić, że jestem wariatką i straciłam rozum (nadal to robią), o dziwo zauważyłam, że wcale nie jestem taka zła jak myślałam... A raczej jak inni chcieliby, abym siebie widziała...

Spędzałam coraz więcej czasu z samą sobą i nigdy się nie nudziłam. Wręcz przeciwnie! Aż czekałam, kiedy w końcu dom będzie pusty, żebym mogła się zająć wszystkim tym, co kocham... Gdy zaczęłam być wierna sobie, a nie otaczającym mnie ludziom, to w jakiś magiczny sposób zaczęłam siebie lubić, nawet czasami kochać.

Jednak na drodze poznawania siebie, nadal możemy popełniać błędy. Ja też popełniłam ich sporo - przynajmniej tak kiedyś myślałam - za co ciągle krytykowałam samą siebie. Pojawiające się co jakiś czas poczucie winy powodowało, że aktywowały się stare programy pod tytułem “jestem złym człowiekiem", "Nie jestem warta miłości“ itd.

Jednak wtedy nadal nie wiedziałam o sobie wszystkiego. Nie miałam pojęcia, że moje prawdziwe ja sięga innych wymiarów. Znałam niewiele szczegółów na temat reinkarnacji, wędrówki dusz, karmie, wolontariuszach, innych planetach i rzeczywistościach. Mój logiczny umysł, właśnie pod wpływem innych, przez tyle lat próbował wybierać wszystko to, co dało się jedynie logicznie wyjaśnić. Mój świat zamykał się w trójwymiarowej, namacalnej rzeczywistości.

Ale w końcu moja świadomość zaczęła się rozszerzać. Dzięki niekończącym się sesjom autohipnozy i medytacji, poznałam szerszą prawdę na temat swojego istnienia i roli jaką odgrywałam na tej planecie. Zaczęłam rozumieć, dlaczego czuję się taka inna niż wszyscy, czemu moje intuicyjne zdolności wzbudzają podziw, albo wręcz niepewność i obawę innych ludzi. Zrozumiałam też dlaczego często mi było tak trudno się odnaleźć w ziemskiej rzeczywiści...

Zdałam sobie sprawę, że tu na Ziemi zwyczajnie się uczymy - od dnia narodzin do chwili śmierci. Bez przerwy, bez końca, wszechświat stawia nas w nowych sytuacjach, abyśmy czegoś się nauczyli, doznali, doświadczyli.

Zaczęłam patrzeć na siebie, tak jak na swoje dzieci, które każdego dnia poznawały coś nowego o świecie, jaki je otaczał. W jaki sposób to robiły? Próbując wszystkiego co nowe, nawet jak chciałam je ostrzec, że to nie jest dobry pomysł. Musiały zwyczajnie przekonać się na własnej skórze, żeby mi uwierzyć. Nieraz specjalnie pakowały się w kłopoty, bo dobra zabawa jednak była ważniejsza od nagany mamy. Sprawdzały swoje granice i możliwości, moje również... Uczyły się jak reaguje ich ciało na bodźce zewnętrzne, poznawały i nazywały swoje emocje wywoływane określonymi sytuacjami. Sprawdzały jak reagują inni na nich... Nieraz doprowadzając mnie do szału... Ale czy kiedykolwiek uwierzyłam, że coś jest z nimi nie tak? Oczywiście, że nie! Każdy wie, że to dzieci i zwyczajnie się uczą...

Jednak zdałam sobie sprawę, że dorośli robią dokładnie tak samo... Nikt nas przecież nie nauczył jak zachowywać się w nowej pracy, przy nowych ludziach, podejmując nowy projekt... Nikt nas nie nauczył jak być partnerem, rodzicem, przyjacielem. Nawet jak zmieniamy partnera, poznajemy nowego kolegę, rodzi nam się kolejne dziecko - uczymy się ich na nowo, bo każdy z nich jest inny, wyjątkowy. To samo dotyczy każdej sytuacji zaistniałej w naszym życiu. Nie ma dwóch takich samych zdarzeń. Musimy na bieżąco się dostosowywać, wyciągać wnioski, uczyć... I to jest naturalne...

Gdy to zrozumiałam, przestałam być krytyczna w stosunku do siebie. Zaczęłam patrzeć na siebie jak na dziecko, które każdego dnia robi coś nowego - z cierpliwością, zrozumieniem, z wyrozumiałością. Wybaczałam sobie błędy, bo zwyczajnie zrozumiałam, że one są częścią programu. To właśnie dzięki nim się uczymy. Dziecko zanim zacznie biegać, przewróci się tysiąc razy, ale nie podda się. Będzie próbować, aż mu się uda. Ja zaczęłam robić to samo. Byłam wyrozumiała dla siebie. Dawałam sobie czas, aby przepracować wszystko to, co chciałam... W ten sposób nie tylko pokochałam swoje zalety, ale również zaakceptowałam swoje wady. Pozostałam wierna sobie - bo przecież każdy jest inny i każdy uważa co innego za wadę lub zaletę. Gdybym próbowała uleczyć w sobie wszystko to, co na przykład mój brat chciałby we mnie zmienić, skończyłabym znowu w punkcie wyjścia - na oddaleniu od samej siebie, na depresji i w konsekwencji na utracie sensu życia… Dzięki naszej relacji, ja się uczę ufać sobie i bycia autentyczną bez względu na krytykę innych, on natomiast musi się nauczyć akceptować ludzi takimi, jacy są i nie narzucać im na siłę swojego zdania.

Jeżeli chodzi o ciało, to długo zajęła mi jego akceptacja, a co dopiero pokochanie go takim, jakie jest. Samo ciało wydawało mi się gęste, ciężkie, wręcz jak więzienie. Zawsze wolałam medytacje, czy podróże astralne, gdzie mogłam przebywać w formie duchowej, w formie energii. Czułam wtedy taką wolność. Powrót do fizycznej postaci był wręcz bolesny.

Do tego dochodziły wszystkie te programy, że nagości zawsze musi towarzyszyć wstyd, że seks jest grzechem, że ideał piękna to szczupła modelka z nienaturalnie dużym biustem. Następnie opinie bliskich i ich własne kompleksy, które przenosili na mnie, upokarzające komentarze znajomych. Wszystko to powodowało, że jeszcze nie tak dawno, nie mogłam znaleźć w sobie niczego, co by mi się podobało. Ale to była tylko iluzja. Fakt, dużego biustu nie mam i nigdy mieć nie będę (i na szczęście, bo uwielbiam spać na brzuchu!), ale za to mam wiele innych cech, które powoli pokochałam. Przestałam patrzeć na siebie oczami wszystkich tych toksycznych osób, które mnie otaczały i chciały poniżać, aby same mogły czuć się lepiej.

Wiedziałam już, że moje prawdziwe ja nie ogranicza się jedynie do tej fizycznej formy jaką mogę zobaczyć w lusterku. Z jakiegoś jednak powodu, chciałam doświadczyć ziemskiego życia w takiej właśnie postaci. Zwyczajnie zaakceptowałam fakt, że skoro mam takie ciało, a nie inne, to widocznie sama je sobie wybrałam jako dusza. I tak właśnie było. Zaczęłam o nie dbać tak, jak o własne dziecko - zaczęłam je dobrze karmić, znalazłam czas na spacer, na gimnastykę - nie przymus, ale dobrą zabawę. Pozwalałam sobie odpocząć, wyspać się, zrelaksować, doznawać przyjemności. I nawet nie wiem kiedy, moje ciało z więzienia przemieniło się w niesamowite narzędzie odkrywania i przeżywania nowych i cudownych doświadczeń.

Kiedyś podczas sesji channelingu klientka zapytała się jak może uleczyć fakt, że wstydzi się swojego wyglądu, co powodowało, że zawsze musiała mieć makijaż na twarzy. Jak może pokochać siebie w pełni, nawet swoje wady? Próbowała psychoterapii, niestety nic nie pomogło. Zobaczyłam wtedy siebie, gdzie moja mama miała straszne kompleksy z powodu swoich jasnych rzęs i od dziecka naciskała również na mnie, abym się malowała. Chciała mnie uchronić przed krytyką innych, jednak nieświadomie wgrała mi program, że bez tony tuszu na rzęsach jestem brzydka. Maluję się odkąd pamiętam i rzeczywiście bez makijażu czuję się często jakbym nie miała twarzy… Zadziwiła mnie jednak odpowiedź wyższego ja, która brzmiała:

- “Zapewne lubisz jeść lody, naleśniki, sałatki, itd, ale nie lubisz krupniku. Czy z tego powodu powinnaś się poddać psychoterapii?”

- “Absolutnie nie!” - odpowiedziałam - “Każdy lubi jeść coś innego i ma do tego prawo, o ile zadba, aby organizm miał wszystkie składniki, jakich potrzebuje.”

- “Dokładnie. Tak samo jak nie lubisz wszystkich potraw, wszystkich smaków, wszystkich kolorów, wszystkich ludzi, tak samo nie będziesz lubiła wszystkiego w sobie. Musisz zwyczajnie zaakceptować siebie za to, kim jesteś i siebie za to, czego lubisz, a czego nie - nawet jeśli to coś, jest częścią ciebie”.

Dokładnie tak zrobiłam. Nie zmuszałam się do pokochania każdego centymetra swojego ciała. Nadal były miejsca, które chętnie bym zmieniła, uleczyła, ale tak, jak nie lubię krupniku, tak samo nie muszę kochać wszystkiego co jest mną. Zwyczajnie zaakceptowałam siebie taką, jaka jestem - bez oceniania i wewnętrznej krytyki. Aczkolwiek chętnie dałam kopniaka wszystkim tym, którzy nie szanowali mnie taką, jaka jestem i poddawali mnie ciągłej krytyce. I to było bardzo wyzwalające...

Według mnie, pokochanie siebie wcale nie oznacza wmawianie sobie, że jesteśmy idealni. Wręcz przeciwnie - pokochanie siebie, to akceptacja tego, kim tak naprawdę jesteśmy, z wszystkimi naszymi wadami i zaletami. To bycie autentycznym, wiernym sobie, bez względu na to, co powiedzą inni. To trwanie w swoich wierzeniach, uczuciach, emocjach, decyzjach, nawet jeśli ktoś będzie nam wmawiał, że postradaliśmy rozum…

Kochamy wszystko to, co jest nasze… A ludzi idealnych nie ma… Albo wręcz przeciwnie - każdy jest idealny w swojej niedoskonałości...

Jeżeli czujesz, że jest coś, co stoi na drodze do pokochania siebie, do akceptacji tego, kim jesteś, zadaj sobie poniższe pytania:

- Czy żyjesz swoim życiem, czy życiem innych ludzi?

- Czy to, co robisz, robisz to dla siebie, czy tak oczekują od ciebie inni?

- Czy to, czym się zajmujesz, gdzie mieszkasz, z kim przebywasz sprawia ci radość?

- Czy jesteś wierny swoim marzeniom?

- Czy w podejmowanych decyzjach kierujesz się swoim sercem i intuicją?

- Czy pogłębiasz swoje wrodzone zdolności?

- Czy pozostajesz neutralny i wierny sobie w konfrontacji z opiniami i krytyką innych?

- Czy stawiasz siebie i swoje potrzeby na pierwszym miejscu?

- Czy opiekujesz się sobą, tak jak opiekowałbyś się osobą, którą kochasz?

- Czy akceptujesz zarówno swoje zalety, jak i wady?

- Czy widzisz siebie takim, jakim naprawdę jesteś, czy twoje postrzeganie siebie jest skrzywione programami innych ludzi?

- Czy mówisz “nie” wszystkiemu temu, co nie jest twoje, co cię krzywdzi i poniża w jakiś sposób?

- Czy mówisz otwarcie o tym, co czujesz, co lubisz, czego nie lubisz, o czym marzysz?

- Czy dążysz do swojego szczęścia?

Jeśli nie, to zrób to...

I pokochaj siebie...

Takim, jaki jesteś...


Alexandra FreeSoul


 
  • Jesteś na drodze bliźniaczych płomieni i zastanawiasz się jak dojść do unii w sobie/z bliźniaczym płomieniem?

  • Potrzebujesz wsparcia lub wskazówek odnośnie decyzji, które powinieneś podjąć w swoim życiu, odnośnie kierunku, który powinieneś obrać?

  • Chciałbyś uleczyć zdarzenia z przeszłości/poprzednich żyć i uwolnić się od nich energetycznie oraz emocjonalnie raz na zawsze?

  • Chcesz odnaleźć prawdziwą drogę swojej duszy i żyć pełnią szczęścia?

  • Chciałbyś poznać o czym tak naprawdę marzy twoja dusza i jak to osiągnąć?

  • Chcesz mieć wgląd w to, co może wydarzyć się w przyszłości?

  • Masz poczucie, że stoisz w miejscu lub zataczasz w życiu ciągle te same kółka/przechodzisz te same cykle?

  • Chcesz nauczyć się słuchać swojego serca i intuicji oraz nawiązać kontakt ze swoim wyższym ja?

  • Chcesz uleczyć siebie, wszystkie swoje wewnętrzne blokady, swoje wewnętrzne dziecko, uwolnić się od niesłużących Ci już starych schematów myśleniowych, negatywnych programów i traum emocjonalnych?

  • Chcesz odnaleźć miłość i założyć zdrowy, partnerski związek?

Cokolwiek stoi na drodze do Twojego spełnienia, martwi cię, sprawia, że obniżają się Twoje wibracje i nie żyjesz pełnią szczęścia w tu i teraz - możesz sobie pomóc korzystając z prowadzenia wyższego ja/źródła/przewodników duchowych.


Zapraszam Cię na sesje:


W celu zapoznania się ze wszystkimi dostępnymi usługami oraz cennikiem i promocjami zapraszam do:

 

Polub Free Soul - Polska na Facebook'u:


Dołącz do grupy na Facebook'u:

FREE SOUL POLSKA - UNIA W SOBIE (BLIŹNIACZE PŁOMIENIE CHANNELING HIPNOZA)


Zasubskrybuj kanał Free Soul Polska na YouTube:

 

Jeżeli moje artykuły wydają Ci się pomocne i czujesz potrzebę wsparcia mojej pracy w ramach wymiany energii, możesz to zrobić dokonując dobrowolnej wpłaty na jedno z kont:

PLN: PL46 1140 2004 0000 3102 7563 3134

€: GR52 0172 2860 0052 8608 5839 763

Dziękuję!



コメント


コメント機能がオフになっています。
bottom of page